wczoraj byłam w pracy, w umowie było 8 godzin, ale zeszło jakieś 6 i pół godziny. a dniówka nadal pozostawała wysoka. żyć, nie umierać. dostałam też propozycję pracy tam od 1. sierpnia. i pójdę tam, a co! praca do 14-15 (zależy jak szybko zrobię to co mam zrobić) i na 8 godzin co drugą sobotę, gdy jest zmiana turnusu. wczoraj dorwałam pracę od niechcenia, a nie sądziłam, że zostanę w niej na dłużej. otóż była to praca jako pokojówka. bardzo przyjemna, nikt nie siedzi nad głową i nie pośpiesza. gdy zrobisz to co masz do zrobienia to jest koniec Twojej pracy i można iść sobie do domu. na pierwszy ogień dostałam do posprzątania: apartamenty! piękne, ogromne i... szybko wysprzątane. jeden apartament był prawie tak duży jak moje mieszkanko w bloku. gdy je sprzątam potrafię guzdrać się cały dzień, a tu 4 apartamenty w 6 i pół godziny? mama była ze mnie dumna! i nie wiem dlaczego, ale kręci mnie ta praca i chcę taką pracę mieć! na sierpień się przyda. trochę pracy będzie i pieniądze wpadną, a całych wakacji nie zmarnuje. i to mi się podoba!
a ten weekend był dla nas takim nie wspólnym weekendem. teraz czekam, aż wróci do siebie do domu. zrobił mi niespodziankę. i zamiast w czwartek przyjechać będzie już jutro wieczorem. cieszę się jak małe dziecko, bo naprawdę brakuje mi przytulenia się i spędzenia wspólnego czasu. obiecał, że zabierze mnie na plażę, na zachód słońca i coś jeszcze! niech zabiera mnie byle gdzie, wystarczy, że będzie obok. naprawdę, doczekać się nie mogę!
No właśnie ja chcę na plażę, dlatego uprę się i powiem,że to nie byle gdzie :) Ważne jest by być razem ale też coś robić.
OdpowiedzUsuńTeż chcę na plażę! I na zachody słońca. Ah... :)
OdpowiedzUsuńPraca brzmi ciekawie, sama chętnie bym się za nią zabrała :D
OdpowiedzUsuńChociaż Twój się dobrze spisuje, mój mnie dziś i wczoraj wkurzył :/
Cbyba masz blisko morze, tak? Zazdroszczę. :)
OdpowiedzUsuńA praca brzmi ciekawie, i pieniążki wpadną, fajnie. :)
nie ważne gdzie, najważniejsze, że razem. :) przy ukochanej osobie praktycznie nic nie ma znaczenia.
OdpowiedzUsuńszczęściara z pracą! mi się w tym roku niestety nie udało.
Apartamenty to nawet ja bym chętnie wysprzątała. W sumie fajnie jak tak trochę grosza wpadnie :)
OdpowiedzUsuńKochana, ja także jestem z Ciebie dumnaaa! :*
OdpowiedzUsuńNienawidze sprzatac, ale zawsze mi jakos latwiej idzie u kogos to robic niz u siebie... A jeszcze jak sie ma motywacje spedzenia z kims bliskim czasu... Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńOo, z tą pracą to naprawdę Ci się udało. Zawsze jakiś pieniążek wpadnie :) No i mam nadzieję, że miło sobie razem spędzicie czas :)
OdpowiedzUsuńZawsze wpadnie trochę pieniędzy ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę pracy, tym bardziej skoro ona Cię w jakiś sposób cieszy to całkiem inne podejście gdy musi się do niej iść :>
OdpowiedzUsuń